Najnowsze wpisy, strona 3


lut 05 2015 Dwa tygodnie...
Komentarze: 0

Dwa tygodnie temu ostatni raz miałem kontakt z Tobą, ostatni raz się widzieliśmy. Dzień wcześniej pielęgniarki powiedziały mi, co Ci będzie potrzebne w szpitalu, i powiedziały żeby się nie spieszyć i przynieść w godzinach odwiedzin na drugi dzień, czyli w czwartek, ale ja nie wytrzymałem. Rano pojechałem do Hani a później już z wszystkim do Ciebie, byłem tam koło południa. Byłaś przytomna, rozmawialiśmy, jeśli to można nazwać rozmową, ja do Ciebie mówiłem a Ty tylko kiwałaś głową, bo z tą rurą w buzi nie mogłaś nic powiedzieć. Pokazałem Ci Hanie na zdjęciu na telefonie, chciałaś widzieć, co za dzień i która godzina. Chciałaś czuć dotyk mojej twarzy, położyłaś swoją dłoń na moim licu i zamknęłaś oczy, byłaś strasznie zmęczona. Nie chciałaś żebym Cię zostawiał, ale ja musiałem, nie mogłem przy Tobie być. Od tamtego czasu już nie mieliśmy kontaktu. Po południu jak do Ciebie przyjechałem to Ci podkręcili trochę środki usypiające, bo podobno byłaś bardzo podenerwowana wizytą Mamy, Taty i rodzeństwa. Lekarz mówił, że mnie słyszysz, więc mówiłem do Ciebie. Coraz ciężej było mi pohamować łzy, ale nie rozpłakałem się, wytrzymałem do wyjścia. Jak dla mnie nadal jesteś gdzieś obecna, wyjechałaś gdzieś daleko nie możesz się z nami skontaktować. Dzisiaj, pierwszy raz od Twojej śmierci, mi się śniłaś, ale nie mogłaś nic do mnie powiedzieć, usta miałaś wolne, ale nie potrafiłaś nić powiedzieć. Co ja bym dał żeby móc z Tobą porozmawiać, żebyś mi coś odpowiedziała, żebyś się ze mną podroczyła, się uniosła, uśmiechnęła, ja tak bardzo za Tobą tęsknie!

pustkapozosi : :
lut 04 2015 Paszport
Komentarze: 0

To już tydzień, tydzień od tego kolejnego koszmarnego dnia, chciałbym go zapomnieć, chciałbym żeby mi się przyśnił, ale niestety to prawda. W zeszłym tygodniu był Twój pogrzeb, jak to brzmi. Było dużo ludzi, nie pamiętam nawet, kto dokładnie był bo cały czas, miałem oczy zalane łzami, zaszklone, widziałem jak przez mgłę.

 

Pojechałem dziś oddać Twój paszport do biura paszportowego. Myślałem, że go unieważnią i oddadzą, ale nie oddali, bo takie prawo. Pamiętam jak go załatwialiśmy przed wyjazdem do Chorwacji, byłaś wtedy w ciąży z Wojtusiem. Składaliśmy wnioski o paszporty w Zabrzu a odbieraliśmy je w Bytomiu. Pamiętam jak dziś jak jechaliśmy, bo to paszporty. Chciałem to załatwić przy okazji mojego wyjazdu do Bytomia z roboty, oczywiście jak zwykle wszystko na ostatni moment. Przyjechałem po Ciebie z Tychów i szybko do Bytomia, ledwo co zdążyłem na negocjacje.  Było chyba z 30 stopni, bardzo gorąco, a nasze służbowe Roomstery oczywiście bez klimatyzacji, bo tańsze. Ale to nie ważne, było pięknie bo ty byłaś, bo mogłem to przeżyć z Tobą!

 

Poszedłem dzisiaj do Znajomych (dalsza rodzina) na kawę. Bardzo chcą pomóc w tych ciężkich chwilach, fajnie z kimś pogadać, gdy w domu wieczorami cisza. Niestety znowu się zdołowałem. Rodzina, tata, mama, dwóch synów. U nas już tego nie ma, bo Ciebie nie ma. Żyją, martwią się dziećmi, przejmują się tym, że na okrągło się biją, chcą jak najlepiej dla swojej rodziny. Ale najbardziej mnie dobiło to, że oni po prostu ze sobą mogli porozmawiać, my już nie możemy, to boli. Jak ja bardzo Cię Kocham!

pustkapozosi : :
lut 03 2015 Kolejne wspomnienia
Komentarze: 0

Te wszystkie ozdoby, kartony, paczki pampersów wszystko mi o Tobie przypomina. Kto teraz zrobi tort z pampersów, albo rowerek z pampersów, kto tak ładnie jak Ty przyozdobi ręcznik w prezencie na urodziny, kto mi w oknach powiesi tak pięknie dobrane firanki, kto nam zrobi stroik na święta, no kto?

 

Znowu szpital, znowu ta droga, nasza córka ma już 2 tygodnie. Dzisiaj drugi dzień kangurowania, Hania jest cudowna. Gdy tak sobie tam z nią siedziałem to wyobrażałem sobie, że za parę miesięcy pójdziemy razem z Wojtusiem na plac zabawach, że tam zrobimy sobie zdjęcie i Ci je wyślemy, no i STOP. Zaraz, zaraz, co ja myślę? Zdjęcie Ci wyślemy? Gdzie? Na jaki adres? Oj jakbym się cieszył gdyby była taka możliwość, od razu bym tam pojechał do Ciebie, po Ciebie i wrócilibyśmy razem do domu, naszego domu! Ale to kolejna złudna myśl, marzenie nie do spełnienia.

 

Chyba uświadamiam sobie, że Ciebie nie ma. Pomyślałem o naszej przyszłości, ale w niej Ciebie nie ma. Szczerze wystraszyłem się, że nie dam rady, że mnie to wszystko przerośnie. Próbuję sobie to wszystko jakoś poukładać, ale to nie takie łatwe. Zawsze się bałem samotności, że kiedyś zostanę w życiu sam dzisiaj to do mnie dotarło, że to już się stało, że jestem sam. Chętnie bym się wybrał z Tobą w tę ostatnią podróż, ale są dzieci, świadectwo naszej miłości. Boję się trochę tego samotnego wychowywania, że nie dam rady, że coś zawalę, że ze mną nie będzie im tak dobrze jak z nami. Tak bardzo tęsknie za naszym wspólnym domem. Nigdy się z tym nie pogodzę, że nasze szczęście tak się skończyło.

 

Przeglądając dzisiaj przypomnienia w telefonie zauważyłem jedno przypomnienie dotyczące parku dinozaurów w Krasiejowie. Ustawiłem sobie je na koniec marca, data tak po prostu żeby pamiętać. Bardzo chciałem się tam z Tobą i dzieciakami wybrać, pooglądać te ogromne stwory, te figury naturalnych rozmiarów, Wojtusiowi pewnie by się tam podobało. Choć razem już tam nie pojedziemy to i tak ten park będzie mi się z Tobą kojarzył. Jeszcze mieliśmy tyle miejsc razem zobaczyć, odwiedzić. To niesprawiedliwe.

 

No i wyciągam dalej, wanienka, przewijak, wózeczek, z wszystkim tylko wspomnienia się wiążą. Pamiętam jak razem kąpaliśmy Wojtusia, jak Ci pomagałem w tym wszystkim, na początku bardzo się bałem go dotykać i wszystko robiłaś sama. Teraz już będę wszystko robił sam. Wyobraziłem sobie jak przewijasz Hanie, jak bierzesz ją na ręce, wszystko jak przez mgłę, to nigdy nie nastąpi. Jakie to wszystko niesprawiedliwe, tak się cieszyłaś, że będziemy mieli córeczkę. Proszę wróć, przynajmniej bądź, ja będę wszystko robił tylko wróć! Codziennie odwiedzam Cię tam gdzie Cię zostawiliśmy. Dziś popołudniu pojechałem do Ciebie drugi raz, musiałem się gdzieś wypłakać, tak bardzo ciężko mi bez Ciebie. „Spadłem na ziemię” i nie mogę się pozbierać.

pustkapozosi : :
lut 02 2015 Minutka, kangurowanie, łózeczko
Komentarze: 0

Kolejny dzień, kolejna pobudka, kolejny raz spoglądam w stronę Twojego łóżka, że może jednak tam śpisz i czekasz na całusa, ale niestety znowu obudziłem się na ziemi. Z rana śniadanko no i herbata, no właśnie herbata. Kolejna rzecz, która mi Ciebie przypomina. W sierpniu byliśmy na wakacjach, Pustkowo, morze bałtyckie, piękny czas. Miałaś ochotę na herbatę z cytryną, więc jak poszedłem do sklepu po chleb to przy okazji kupiłem Ci herbatkę, Minutka z cytryną. Nie smakowała Ci, więc przy okazji wypadu do większego sklepu kupiliśmy jakąś „normalną” herbatę z cytryną. Co do minutki, to jak to zazwyczaj ze mną było, nie wyrzucać, bo szkoda, bo zapłacone, kiedyś się wypije. No rzeczywiście ta herbata nie smakowała zbyt dobrze, aż do dzisiejszego ranka, gdy zaparzyłem sobie ostatnią torebkę jeszcze z tego opakowania z Pustkowa. Teraz ten smak będzie mi się kojarzył tylko z Tobą. Głupia herbata za 3 zł a ile emocji może dostarczyć.

 

Wojtek w przedszkolu, no i jadę do Hani do szpitala, pierwszy dzień Kangurowania. Tak nazywają pielęgniarki przytulanie przez rodziców takich małych wcześniaków. No i dostałem Hanie pierwszy raz na ciało, położyli mi ją na „klatę”, taka malutka, kruszynka (Ty tez byłaś dla mnie „Malutka”, „Mała”) no i siedziałem sobie z Hanią przez 1,5h. No początku udało mi się uciec myślami od tego wszystkiego i cieszyć jej istnieniem, ale nie na długo. W radiu jakimś cudem, co chwilę piosenki o miłości, na początku „Wielka Miłość” no i zacząłem rozmyślać jak to nam było dobrze. Wiem, że wiele razy nasz związek wystawiłem na próbę, ale Ty jednak zawsze dawałaś mi szansę, na zmianę, na Ciebie. To dzięki Tobie udało mi się zmienić. Bez Ciebie moje życie mogło się stoczyć, ale to Ty mi dawałaś siłę i wiarę, że dam radę. Dziękuje Ci za to. Nie zmarnuje tych lat!

 

No i kolejne wspomnienia. Przyniosłem z dołu łóżeczko dla Hani, postanowiłem, że codziennie, powoli będę się już przygotowywał do momentu, kiedy ją wypiszą ze szpital, ale nie myślałem, że to będzie takie trudne. Postawiłem łóżeczko w naszej sypialni, i runęło wspomnieniami. Pamiętam jak je zamawiałaś przez internet jak byłaś z Wojtusiem w ciąży. Dziwiłem się wtedy, że bardzo wcześnie to zrobiłaś i że mamy jeszcze dużo czasu na to wszystko, ale Ty po prostu zaczęłaś się powoli przygotowywać do powrotu ze szpitala z Wojtusiem, tak jak ja teraz przygotowuję się aż Hania przyjedzie do domu tylko już bez Ciebie. Już nie ujrzę Twojej roześmianej twarzy pochylającej się nad tą małą istotką, tak bardzo pragnęłaś tego dziecka, tak bardzo się martwiliśmy, że znowu coś pójdzie nie tak. Tym razem jednak wszystko szło jak po maśle, każdy badanie zakończone sukcesem, sukcesem, że dzidzia rozwija się prawidłowo i że tylko możemy czekać na szczęśliwe rozwiązanie. Sukces trwał do 19.01.2015, to wtedy zawiozłem Cię do szpital i od tego wszystko się zaczęło. Dzień później ciężko nazwać, z jednej strony poród Hani, z drugiej strony świadomość Twojej ciężkiej choroby i strach przed tym, że już się nie zobaczymy po cesarce, ale udało się wyjechałaś, jeszcze w nocy widziałaś Hanie, bo udało mi się wyprosić na „wcześniakach” żeby mnie do niej jeszcze w nocy wpuścili i zrobiłem jej kilka zdjęć. Zaraz potem Ci ją pokazałem i dowiedziałaś się, że wszystko jest dobrze. Niestety każdy kolejny dzień przynosił coraz gorsze informacje o Twoim zdrowiu…

pustkapozosi : :
lut 01 2015 Kolejny dzień, juz tydzień od najgorszego...
Komentarze: 0

No i mija tydzień, nadal Cie nie ma, codziennie rano z nadzieja zagladam do Twojego lozka z nadzieja, ze to wszystko to jednak koszmar, ale ten koszmar nie chce się skończyć. Jestem w górach u naszej, Twojej rodziny, tu można trochę uciec w inna rzeczywistość. Zawsze tu pelno ludzi, zawsze się cos dzieje, ale niestety dzisiaj juz trzeba wrócić do tego pustego domu. Wczoraj jak tu przyjechalem chcialem Ci napisać smsa, ze juz jestem na miejscu, zawsze się tak o nas martwilas, ale po chwili dotarlo, ze nie mam do kogo napisać tego smsa, mogę Ci to po prostu powiedzieć, przecież jesteś w moim sercu. Tak ciężko mi żyć bez Ciebie, wszędzie gdzie mogę szukam Ciebie. Przed nami bylo jeszcze tyle pięknych chwil, bylas moim calym życiem. Kocham Cie!

pustkapozosi : :