Komentarze: 0
Dwa tygodnie temu ostatni raz miałem kontakt z Tobą, ostatni raz się widzieliśmy. Dzień wcześniej pielęgniarki powiedziały mi, co Ci będzie potrzebne w szpitalu, i powiedziały żeby się nie spieszyć i przynieść w godzinach odwiedzin na drugi dzień, czyli w czwartek, ale ja nie wytrzymałem. Rano pojechałem do Hani a później już z wszystkim do Ciebie, byłem tam koło południa. Byłaś przytomna, rozmawialiśmy, jeśli to można nazwać rozmową, ja do Ciebie mówiłem a Ty tylko kiwałaś głową, bo z tą rurą w buzi nie mogłaś nic powiedzieć. Pokazałem Ci Hanie na zdjęciu na telefonie, chciałaś widzieć, co za dzień i która godzina. Chciałaś czuć dotyk mojej twarzy, położyłaś swoją dłoń na moim licu i zamknęłaś oczy, byłaś strasznie zmęczona. Nie chciałaś żebym Cię zostawiał, ale ja musiałem, nie mogłem przy Tobie być. Od tamtego czasu już nie mieliśmy kontaktu. Po południu jak do Ciebie przyjechałem to Ci podkręcili trochę środki usypiające, bo podobno byłaś bardzo podenerwowana wizytą Mamy, Taty i rodzeństwa. Lekarz mówił, że mnie słyszysz, więc mówiłem do Ciebie. Coraz ciężej było mi pohamować łzy, ale nie rozpłakałem się, wytrzymałem do wyjścia. Jak dla mnie nadal jesteś gdzieś obecna, wyjechałaś gdzieś daleko nie możesz się z nami skontaktować. Dzisiaj, pierwszy raz od Twojej śmierci, mi się śniłaś, ale nie mogłaś nic do mnie powiedzieć, usta miałaś wolne, ale nie potrafiłaś nić powiedzieć. Co ja bym dał żeby móc z Tobą porozmawiać, żebyś mi coś odpowiedziała, żebyś się ze mną podroczyła, się uniosła, uśmiechnęła, ja tak bardzo za Tobą tęsknie!